Jedna idea, jedna pasja, wielu ludzi...

Ponad 40 tysięcy zadowolonych klientów

ORŁY TURYSTYKI 2020 - Ocena 9.8/10 w oparciu o opinie klientów

Powrót na stronę główną biura podróży.
biuro@matteotravel.pl
Rzeszów, ul. Władysława Reymonta 12a

1. Marzenia i wyobrażenia o Afryce

Śniła się od zawsze i nie dawała spokoju w myślach...

Opowieści i obrazki rozbudzające wyobraźnię podróżnika to kuszenie nie do zniesienia. A przynajmniej dotąd, dokąd nie da się upustu pragnieniom pooglądania kolorów Afryki. Pytanie tylko, gdzie zacząć? Przecież to ogromny kontynent i wszędzie jest coś, o czym się marzyło chcąc odwiedzić czarny ląd. Rok temu z Piotrem Pyrczem podróżowaliśmy po Azji zdobywając zaufanie i wykorzystując gościnność Hindusów i Nepalczyków. Przyszła pora na kolejny kontynent. Piotr tym razem odmówił wyjazdu z racji prywatnych. Zostało mi poszukać innego towarzysza tej wyprawy. Nie było to łatwe, bo po doświadczeniach przeprawy przez Syberię i pustynię Gobi w Mongolii, gdzie jechali ludzie zbierani przez Internet, nie chciałem powtórki z tamtej rozrywki. Zdradzając swoje plany wąskiemu gronu zapaleńców trafiłem wreszcie na Zbyszka Skrzelę, który jak ja od dawana myślał o Afryce. Ale małżeństwo ma swoje prawa i mój potencjalny towarzysz musiał skonsultować i uzgodnić swoje plany z żoną. Ale udało się. Zaczęliśmy wspólnie omawiać plan podróży. Skoro nigdy wcześniej nie byliśmy w Afryce (oprócz egipskiego Kairu), padło na Kenię i Tanzanię, no i jeszcze jakby się udało to Zanzibar - wyspę należącą do Tanzanii. Ustalenie terminu przebiegło zgodnie, zresztą ja nie miałem wiele do targowania. Zostawał mi lipiec.

 

Plany podróży

Oczekiwania są wielkie i kraje ogromne, trzeba było dobrze zaplanować naszą podróż. Bardziej zajmował się tym Zbyszek, bo chyba dysponował większą ilością czasu. W każdym bądź razie miał wielki zapał do czytania o Kenii i Tanzanii. Trzeba też było dopiąć sprawę szczepień i kupić bilety lotnicze. Grzebiąc w Internecie wszystko wskazywało na to, że ich koszt to około 4 tys. zł. Natomiast uruchomiając kontakty Zbyszka kupiliśmy bilety o tysiąc złotych taniej. Mapy znalazłem w Internecie, a w rzeszowskim Empiku przewodnik po Kenii. No dobra, teraz trzeba zacząć szukać jakichś kontaktów. Do Żurawicy przyjechał ks. Zbigniew, który pracuje obecnie w USA, a kiedyś przez dwa lata przebywał w Kenii. Ale nie udało się przez niego. Pytając Salezjanów w Przemyślu znalazłem kontakt z ks. Henrykiem pracującym w Namibii. Obecnie przebywa w Polsce, bo przyjechał na pogrzeb swojej mamy. Nie dopiąłem niestety kontaktu z Geraldem Ulomi – Tanzańczykiem poleconym przez Martę Sowę. Jest on przewodnikiem w jednym z biur organizujących Safari po Parkach Narodowych. Mieliśmy wspólną cechę: kiepską znajomość pisanego angielskiego i to pewnie było barierą. Cóż, zdziwienie Andrzeja, który mnie odwoził na przystanek PKS w Przemyślu, że jedziemy w ciemno, było ogromne, ale też oddaje to, co chcemy ku zdziwieniu wszystkich przeżyć. Nasza wyprawa stała się faktem.